niedziela, 1 września 2013

Rozdział 17

   Chłopcy zaczęli pałaszować smakowity gulasz, ale biedny Michaś dławił się co drugim kęsem, pod bacznym okiem pani Mileny. Cały czerwony, kręcił się coraz bardziej i nie wiedział, gdzie ma podziać oczy. Ta kobieta była wcielonym demonem i najwyraźniej doskonale się bawiła jego zmieszaniem. Kiedy po raz trzeci widelec wypadł z jego rąk Gabryś popatrzył na matkę oskarżycielsko.
- Przestań straszyć moje kochanie! Jeszcze sobie krzywdę zrobi! – spojrzał na nią groźnie znad talerza i pogłaskał uspokajająco chłopaka po udzie, co wywarło odwrotny skutek do zamierzonego. Poskoczył i wylał na siebie obiad, robiąc przy tym minę jakby się miał rozpłakać. Tak bardzo się starał, żeby zrobić na Milenie dobre wrażenie i wszystko szło na opak. Chyba nie mógł wyjść na większego idiotę.
- Przecież ja nic takiego nie powiedziałam – kobieta popatrzyła na syna niewinnie, ale zaraz zerknęła też na Miki i zrobiło się jej przykro. Nie chciała tak zdenerwować tego słodkiego aniołka. To na tego wielkiego draba była zła, nie na niego. – Dobrze już dobrze, idę po deser, a ty zaprowadź go do łazienki – dodała ugodowo.
- Chodź skarbie – Gabryś wziął go za rękę, po drodze wyjął z jednej z komód jakaś swoją koszulkę i wcisnął mu w ramiona. – Pomóc ci? – zamruczał do ucha chłopakowi, kiedy tylko zamknął za nimi drzwi i zaczął mu rozpinać guziki koszuli. Prawdę mówiąc, cały dzień myślał tylko o jednym i na niczym nie mógł się skupić. Z wykładów prawie nic nie pamiętał i miał nieodparte wrażenie, że wszedł w jakiś okres godowy lub coś w tym rodzaju.
Tymczasem chłopak patrzył na niego z niedowierzaniem i czuł, że robi mu się słabo i gorąco na przemian. Ten drań dobierał się właśnie do niego w łazience matki, która z pewnością, gdzieś tam podsłuchiwała co robią. Co do tego nie miał wątpliwości. Potem będzie sobie na nich ostrzyć język, a on tego nie przeżyje i zapadnie się pod ziemię ze wstydu.
- Zabieraj te łapu niewyżyty draniu – odsunął się do tyłu, choć prawdę mówiąc te ciepłe dłonie na jego torsie strasznie go nęciły – i won mi stąd!
- Ale skarbie…
- Nie skarbuj mi tu! Idź tam posprzątaj, a ja się przebiorę – wypchnął za drzwi zmarkotniałego Gabrysia, który liczył na małe macanko i kilka ognistych buziaków. Marzył o tym od rana i był strasznie rozczarowany rozwojem sytuacji. Smętnie zaczął sprzątać resztki gulaszu z podłogi w jadalni, zastanawiając się w jaki sposób wyciągnąć, z tej jaskini złośliwej smoczycy, swojego słodkiego krasnoludka.
Michaś zajął się natomiast przywróceniem swojego wyglądu do porządku. Na szczęście udało mu się wyrzucić upartego Gryzzli i emocje zaczęły powoli opadać. Będzie musiał przeprosić Milenę za swoje zachowanie, plama z obrusa pewnie już nigdy nie zejdzie.
- Ej, dlaczego nie było rosołku! – odezwał się nagle COSIK i zaskoczony chłopak omal nie zrobił szpagatu na śliskich kafelkach.
- Nie mógłbyś jakoś ostrzegać, trzasnę tu na zawał! – Miki ze zdumieniem zauważył, że cieniutki głosik dobiega z umywali do której przed chwilą napuścił wody. Maleńkie stworzonko pływało w niej radośnie, wymachując płetwami. Wywijało salta, nurkowało, najwyraźniej w świetnym humorze.
- Zostanę tu na trochę – uśmiechnął się niewinnie do chłopaka i zatrzepotał długimi rzęsami. – Mam tu jedną sprawę do załatwienia, ale nie martw się, wrócę.
- Nie będę jakoś specjalnie tęsknił – prychnął Miki. – Ale zaraz, co ty znowu kombinujesz?!
- To niespodzianka, a właściwie dwie – poskoczył, zawirował  i zniknął sprzed oczu zaniepokojonego jego wyznaniem Michasia. Popatrzył natychmiast do lustra, nieco spanikowany, czy czasem nie pojawiły się jakieś nowe ,,dodatki”, ale niczego dziwnego nie zobaczył. Odetchnął z ulgą i poszedł szukać swojego nieznośnego chłopaka.
***
   Seba wrócił do domu z dziewczętami i umknął natychmiast do łazienki. Postanowił się zrelaksować w wannie z lawendowym płynem do kąpieli. Włączył nastrojową muzykę. Uwielbiał dźwięk latynoskich gitar i mógł ich słuchać godzinami. Zrobił jeszcze listę zakupów i podał kręcącym nosami współlokatorkom, obiecując wystawną kolację. Zanurzył się w pachnącej pianie z błogą miną, zmywając z siebie wszystkie stresujące wrażenia z całego dnia, a było ich przecież naprawdę sporo. Leżał tak dobrą godzinę, omal się nie rozpuścił, a ponieważ nadal nikogo nie było wyskoczył z wody i dopiero teraz zorientował się, że nie zabrał nic do ubrania. Kręcąc nagim tyłkiem w rytm skocznej melodii zaczął przeszukiwać szuflady, ponieważ nie pamiętał, gdzie je wpakował. Ach te dźwięki kastanietów! Burzyły krew nawet takiego gringo jak on. Nie wiedział biedak, że jego tanecznym wyczynom na golasa przyglądają się z błyszczącymi oczami, dwie zarumienione dziewczyny.Weszły do mieszkania po cichu, mając w planie zrobić chłopakowi jakiś niemądry kawał i w przedpokoju stanęły jak wmurowane.  Miały widok na niezłe ciacho, pląsające tuż przed ich nosami w gorącym tangu. Pod mokrą skórą prężyły się wyrobione latami treningów mięśnie. Może nie tak potężne jak u kapitana, ale zachwyconym oczom Gerdi i Ilony, wydawał się piękny jak młody bóg. Zgrabny, smukły, długonogi z jędrnym tyłeczkiem i naprawdę bogatym wyposażeniem. Czego więcej można wymagać? Cofnęły się powoli i wyszły z powrotem na korytarz.
- Myślisz to samo co ja? – zapytała Gerdi, posyłając Ilonie szeroki uśmiech.
- Tyle dobra się marnuje – jęknęła blondynka i przyłożyła dłonie do płonących policzków.
- Prawda? To prawie grzech! I w dodatku na wyciągniecie ręki!
- Mam pomysł – wspięła się na palce i zaczęła  gorączkowo szeptać jej coś do ucha. Po chwili chichotały obydwie i miały gotowy plan działania. Tym razem kulturalnie zapukały i poczekały, aż Seba im otworzy. Był już niestety kompletnie ubrany, na co obydwie prychnęły, a zdumiony chłopak nie miał zielonego pojęcia, czym im znowu podpadł. Doszedł do wniosku, że pewnie będą miały te dni, a doskonale wiedział na przykładzie swoich sióstr, a kobietom lepiej wtedy schodzić z drogi. Włożył więc falbaniasty fartuszek w motyle i zaczął sprawnie kroić składniki na leczo. Dziewczyny zamknęły się w łazience i wyszły dopiero, gdy zawołał je na kolację. Ubrane w kuse szlafroczki, opinające ich powabne kształty tak mocno, że Seba zagapił się na nie bezwstydnie ciężko wdychając. Miały rozpuszczone, lśniące włosy i były delikatnie umalowane. Gdyby kumple z drużyny je widzieli, umarliby z zazdrości.
- Och… - westchnął bezwiednie i objął ich zgrabne sylwetki rozanielonym wzrokiem. Właściwe mógłby się nasycić samym  widokiem, kolacja nie była mu do niczego potrzebna. Krygując się i wyginajac, prezentowały kuszące krągłości i tak już ledwie przytomnemu chłopakowi. Siadły za stołem z niewinnymi minkami, jakby nie miały pojęcia, dlaczego trzyma przed sobą pustą tacę niczym tarczę i zasłania nią strategiczne miejsce. Biedak zajął miejsce dokładnie po drugiej stronie i ukrył starannie za wielkim flakonem z kwiatami swoje zarumienione policzki.
- Sebulku - zagruchała Ilona tak słodko, że omal nie zakrztusił się kompotem - mógłbyś się przesiąść bliżej? Potrzebujemy twojej pomocy.
- O tak, bardzo pilnie potrzebujemy - przytaknęła jej Gerdi i kiedy tylko podszedł pociągnęła go na krzesło między nimi. Natychmiast się przysunęły, więżąc go w środku.
- Chcesz kawałek? - Ilona wzięła do palców ociekający sokiem kawałek brzoskwini i wsunęła mu powolnym, zmysłowym ruchem do ust. - Prawda, że pyszne? - nie zapomniała przy tym potrzeć jego dolnej wargi.
- Jeszcze? - Gerdi nachyliła się do niego i podała w ten sam sposób drugą cząstkę aromatycznego owocu. Mógł zobaczyć, jej piękne piersi w całej swojej krasie, jako że pod szlafroczkiem nie miała zupełnie nic.
- P-pyszne - wyjąkał i wciągnął w nozdrza upojny zapach jej ciała. Wiedział, że jeśli te tortury potrwają jeszcze trochę, to skompromituje się, spuszczając w spodnie. - To może ja pójdę po deser? - zaproponował niepewnie i wstał, chcąc umknąć przed ciekawskimi łapkami, które pełzały bezczelnie po jego udach, na szczęście odzianych w ciasne jeansy.
- My właśnie w tej sprawie - został wzięty pod ręce, zaciągnięty do sypialni i pchnięty na łóżko, zanim zdążył zebrać rozpierzchnięte myśli. Dwie jasnowłose diablice z psotnymi uśmiechami, położyły się po obu jego stronach. - Ale najpierw musimy odpakować naszego cukiereczka - mrugnęła do towarzyszki Gerdi.
- Zaraz,co wy chcecie zrobić? - bronił się niezbyt przekonywująco speszony Seba.
- Zobaczysz - zachichotała Ilona, rozrywając mu jednym ruchem koszulę na piersi - zawsze chciałam to zrobić - z satysfakcją patrzyła jak guziczki toczą się po kołdrze na podłogę.
- Ale przecież... - chłopak nie mógł uwierzyć w to co się działo. Miał wrażenie, że to wyjątkowo realistyczny sen, jaki wytworzył jego zboczony mózg, bo przecież takie rzeczy nie dzieją się w życiu zwykłego studenta.
- Nie bój się słońce, będziemy delikatne - Gerdi bez ceregieli zdarła z niego spodnie razem z bokserkami. - Najwyższy czas przestać być dziewicem - usiadła mu na udach.
- Ee...? - zdołał wymamrotać zanim poczuł na zawadiacko sterczącym penisie jej oddech. - O boże!- jęknął ochryple, kiedy ciepły język polizał jego końcówkę.

- Jaki boże? Jeśli już, to bogini! - dziewczyna zarysowała delikatną skórkę końcem zęba, a Seba wygiął się w łuk.
- Nie wierzgaj tak, ty nasz eklerku - Ilona wpiła się drapieżnie w jego usta pozbawiając go niemal tchu. - Miałaś rację, jest słodziutki niczym najlepsza czekoladka - zaczęła się bawić sutkami wijącego się Seby. - Mogę pierwsza? - zerknęła pożądliwie na jego sączącego członka.
- Oczywiście - zgodziła się łaskawie Gerdi. – Gotowa? – kiedy zobaczyła, że kiwa głową uniosła ją za biodra i opuściła, nabijając na penisa chłopaka, który z wrażenia wytrzeszczył oczy i zaczął sapać jak lokomotywa, nie chcąc dopuścić do przedwczesnego wytrysku. Uklękła za jej plecami miedzy szeroko rozłożonymi udami Seby i objęła ją ramionami, zaciskając dłonie na miękkich piersiach. Zaczęła je pieścić, jednocześnie pomagając dziewczynie unosić się i opadać w nieznośnie powolnym rytmie. Całowała jej kark i szyję, sama podniecając się coraz bardziej. Niestety musiała poczekać na swoją kolej. W krótkim czasie cała trójka jęczała zgodnym chórem, dostarczając sobie nawzajem niewiarygodnej rozkoszy.  Kiedy Gerdi zorientowała się, że zaczynają dochodzić z przebiegłym uśmieszkiem, puściła Ilonę, naoliwiła paluszki i dwa z nich zaczęła ostrożnie wsuwać do ciasnego otworu Seby, który początkowo się spiął, ale był już tak oszołomiony doznaniami, że poddał się tej niespodziewanej penetracji. Już po chwili zaczęło stamtąd docierać do niego rozkoszne ciepełko.
- Ach… - ekstatyczny okrzyk Ilony pchnął dziewczynę do szybszych i głębszych ruchów. Potarła mocno prostatę chłopaka, a świat wokół niego zawirował.
- O… o… - zawył ochryple wbijając się w partnerkę, aż po same jądra. Jeszcze tylko kilka pożądliwych pchnięć i wytrysnął w jej wnętrze gorącym strumieniem spermy. Padli na łóżko ciężko oddychając w poorgazmowych dreszczach. Przytulili się do siebie i nakryli kołdrą po szyje.
- Mam u was podwójny deser – zachichotała niepoprawna Gerdi i zacisnęła uda. Jakoś sobie poradzi z dręczącą ją żądzą. Najważniejsze, że jej dwa skarby zostały zaspokojone. Potem sobie wszystko odbije, nie miała co do tego wątpliwości. Teraz musiała się uspokoić, w czym pomagały spokojne oddechy jej partnerów. Zasnęli niemal natychmiast z błogimi uśmiechami na zarumienionych twarzach.
                                                                    ***
    Chłopcy dopiero wieczorem dotarli do domu. Musieli jeszcze wstąpić do biblioteki po książki i zrobić zakupy w pobliskim supermarkecie, bo mieli już kompletnie pustą lodówkę. Miki całą drogę starał się trzymać w bezpiecznej odległości od narzeczonego, tyłek nadal go bolał i żadne atrakcje nie wchodziły dzisiaj w grę. Martwił się nadal tym co powiedział mu COSIK. Ten przewrotny stworek nie robił niczego bez powodu. W bramce ogrodu pani Mileny minęli się z jego ojcem wystrojonym w jedwabną koszulę i markowe jeansy. Najwyraźniej rodzice wychodzili gdzieś razem, bo kobieta przebrała się w elegancką sukienkę.
- Gabryś – zwrócił się do chłopaka rozkładając zakupy na półkach – myślisz, że co będą robić?
- Kto? – nie zrozumiał w pierwszej chwili mężczyzna. – Staruszkowie? Może to samo co my jak jesteśmy sami – wyszczerzył się do niego.
- Przecież oni się nie lubią – chłopak popatrzył na niego zaskoczony.
- Jasne, a moja matka z tego powodu perfumowała się przez pół godziny i poszła do łazienki założyć francuska bieliznę – popukał go w czoło. – Czym ty się właściwie martwisz, oni są dorośli?
- Tam został COSIK i nie wiadomo co mu przyjdzie do tego łaciatego łebka – westchnął Miki.
- Najwyżej mojej matce wyrośnie ogon, a twojemu ojcu rogi albo odwrotnie – wzruszył ramionami beztrosko Grizlli. Ukradkiem przysunął się do zamyślonego narzeczonego i złapał go za tyłek. – Miej serce, takie małe macanko ci nie zaszkodzi – szepnął mu pożądliwie do ucha.
- A ty tylko o jednym – prychnął Michaś. – Mam wrażenie, że mózg zjechał ci jakimś cudem między nogi, oby tam nie został na zawsze, bo za trzy miesiące sesja.

6 komentarzy:

  1. Nie mogę hahaha przestać się hahaha śmiać hahaha. Ten ostatni tekst Mikiego mnie powalił hahahahahahahahaha. :D :D :D
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ten COSIK kombinuje... Mogę się tylko domyślać, że będzie zabawnie ;) Ciekawe czy rodzica któregoś z chłopców wybierze na swojego tymczasowego nosiciela... No i jak on się właściwie wydostał z Mikiego...
    Widzę, że nasze dwie diablice wreszcie dobrały się do biednego Panienki. Chociaż czy takiego biednego? Chłopak przeżył z nimi niezapomniane chwile, i wszystko wskazuje na to, że będzie ich więcej ;)
    Gabryś wchodzący w okres godowy! Nie wiem, czy mam Mikiego żałować, czy może mu zazdrościć... Jedno jest pewne, narzeczony będzie go molestował tak długo, aż ulegnie, a o tym chyba wszyscy chętnie poczytamy ;)
    Czekam niecierpliwie na relację z randki rodziców. Coś czuję, że będzie gorąco...
    Ariana

    OdpowiedzUsuń
  3. Scenka z naszą trójeczką była wspaniała. Na prawdę nietypowy i piękny opis:) Nie spodziewałam się.
    A co do chłopaków tu mam nie dosyt bardzo ale mimo to było fajnie zwłaszcza Gabryś w okresie godowym. Tylko czemu Miki jest aż tak nie czuły to okropne. Aż mi szkoda Gabrysia ale mam przeczucie że jeszcze nam coś szykujesz:)
    COSIK w domu Mileny mam niejasne wrażenie że z tego wyniknie jakaś potworna katastrofa. Oby tylko było zabawnie dla nas czytelników.
    Rozdział jak zwykle bardzo dobry i już się nie mogę doczekać na kolejny.
    Dużo dużo weny i chęci:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam niedosyt. Straszny niedosyt.
    Gerdi i Ilona zabalowały nieźle. Seba,,aww z ich opisu wydawał się jednocześnie męski i uroczy.
    Chyba się domyślam co Cosik szykuję ale siedzę cicho.
    Niedługo dowiem się czy miałam rację czy też nie :)
    Gabi zrobił sięniewyżyty, ale co się dziwić, jak raz posmakuje się takiego uroczego owocu jakim jest Michaś, to nie ma przebacz. Miki nie bądź taki, Gabi był delikatny hah :) Uroczo.
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    cudowny rozdzialik, ciekawe co kombinuje cosik... oj Michaś to musiał wyglądać bardzo słodko skrępowany pod bacznym okiem Mileny.... i tutaj taka wspaniała scena między dziewczynami, a Sebastianem....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniale, no nie... tak mi krasnoludka stresować, cosik co ty kombinujesz? czyżbyś zeswatać staruszków chciał...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń