Następnego
dnia była sobota. Gabryś wstał dość wcześnie i posprzątał swoją połowę pokoju.
Mimo, że okropnie tłukł się i hałasował Michał ani drgnął. Obrócił się tylko na
wznak rozrzucając szeroko ręce i nogi. Szlafrok rozchylił się i podwiną wysoko,
dzięki czemu mężczyzna mógł podziwiać ładnie umięśnione uda i płaski opalony
brzuszek. Widok śpiącego tak bardzo go rozpraszał, że dwa razy przyciął sobie
palec szufladą biurka. Mruknął pod nosem kilka niecenzuralnych słów pod adresem
swojego szalejącego libido. Ostatnio ciągle chodził z erekcją w spodniach i nie
mógł się na niczym skupić. Rachunek za wodę na pewno wzrośnie co najmniej
dwukrotnie, bo od jakiegoś czasu łazienka stała się jego ulubionym miejscem
rozmyślań. A wszystko przez tego małego, pyskatego krasnoludka, który czy to we
śnie czy na jawie pałętał mu się przed oczami. Postanowił zrobić sobie
śniadanko skoro i tak nie może się niczego nauczyć. Spojrzał na Miki, który
właśnie z niewyjaśnionego powodu zaczął oblizywać pełne wargi.
- Cholera –
jęknął i zerwał się z krzesła – mam chyba jakąś obsesję. Może powinienem się
zacząć leczyć? - Podszedł do okna i podniósł żąluzje. Słońce natychmiast wdarło się do środka i
zaświeciło chłopakowi prosto w oczy. – Koniec spania leniu! Czas posprzątać ten
bajzel! – burknął mu nad głową i umknął do kuchni. Nie chciał się narażać na
trzecią już dzisiaj sesję prysznicową.
Miki przez chwilę wiercił się jak owsik,
wreszcie jednak nie wytrzymał i usiadł na łóżku. Przetarł zaspane ślepka i z
zaskoczeniem popatrzył na szlafrok. Nie mógł sobie za żadne skarby przypomnieć,
żeby go wczoraj wkładał. W głowie mu lekko huczało, a w żołądku czuł niezbyt
przyjemne sensacje. Nie było to jednak nic, czego nie załatwiłoby smaczne
jedzonko. Pociągnął nosem, z kuchni doszedł go boski aromat jajecznicy z
pieczarkami. Może jak się ładnie uśmiechnie do kapitana, to dostanie odrobinę?
W tym momencie przypomniał sobie jednak, że jest na niego obrażony. Ze smętną
miną powlókł się do łazienki. Wziął szybki prysznic, wysuszył włosy i wciągnął
na siebie jakieś stare, zbyt obcisłe jeansy i koszulkę na ramiączkach.
Rozpuścił włosy, aby wyschły i ruszył w stronę lodówki. Gabryś właśnie nakładał
sobie na talerz śniadanko i głodny chłopak przełknął ślinę. W brzuchu mu głośno
zaburczało, co wywołało na twarzy mężczyzny złośliwy uśmieszek.
- I jak tam pijaczyno, kacyk męczy co?
- Wcale nie – Miki pokazał mu język i
pochylił się do dolnej półki, wypinając w jego stronę ponętny tyłeczek.
- Niech to licho! – koszyk z bułkami, który niósł mężczyzna wyślizgnął mu się z rąk i upadł na podłogę. – Te spodnie zaraz trzasną, pożyczyłeś je od młodszego brata czy coś?!
- Niech to licho! – koszyk z bułkami, który niósł mężczyzna wyślizgnął mu się z rąk i upadł na podłogę. – Te spodnie zaraz trzasną, pożyczyłeś je od młodszego brata czy coś?!
- Aleś ty marudny od rana – chłopak
podniósł bułkę, która akurat poturlała się pod jego nogi i wepchnął sobie do
buzi. Wziął jeszcze karton z mlekiem i tak zaopatrzony usiadł za stołem. – Poza
tym nie rozmawiam ze złodziejami pocałunków – wydął usta.
- No proszę – Gabryś wziął się pod boki
– więc ja jestem bandytą? W takim razie jak nazwać kogoś, kto się rzuca mi w
ramiona, obmacuje bezczelnie moje boskie ciało, a potem obsypuje buziakami?! Że
nie wspomnę już o włażeniu do łóżka w nocy i tuleniu się przy każdej
nadarzającej okazji! – Musiał najpierw nieco skołować swoją ofiarę. Wiedział,
że mały przy całej swojej naiwności był inteligentnym chłopakiem i tak łatwo
nie da się nabrać.
- Co takiego?! – Miki cały czerwony
zerwał się na równe nogi.
- Nie mów, że nie pamiętasz co
wyprawiałeś wczoraj?! – zrobił obrażoną minę, chichotając w duszy z przerażonej twarzy współlokatora. To była idealna okazja do wprowadzenia w życie planu.
Opracowali go z Bartkiem w najdrobniejszych szczegółach. Ten naburmuszony
słodziak już niedługo będzie należał tylko do niego.
- Ale przecież ciebie nie było,
rozmawiałem z Sebą, a potem… - podrapał się po głowie. – Och… - jęknął zawstydzony. Właśnie zaczęły docierać
do niego jakieś przebłyski minionych wydarzeń.
- Myślałem, że się pogodziliśmy i
traktujesz mnie poważnie! – kapitan nagle posmutniał
i usiadł ciężko na krześle. Zamrugał powiekami jakby powstrzymywał niechciane
łzy. – Byłeś wczoraj taki czuły i namiętny, a ja tak bardzo się ucieszyłem. Od
dawna mi się podobasz i myślałem, że chcesz się ze mną związać – ukrył na
chwilę twarz w dłoniach.
- Ale… ale… - pisnął zaszokowany Miki.
– Ja nie przypominam sobie żadnych deklaracji…
- A więc to tak! – Gabryś z rozwianym
włosem i uniesionym dumnie czołem wstał i podszedł do niego. – Zabawiłeś się
moim kosztem, kusiłeś mnie, uwodziłeś, a teraz mówisz, że nie pamiętasz?! – w
tym momencie głos mu się niepokojąco załamał.
- Ga… Gaabryś… - wyjąkał nieszczęsny
krasnoludek – co ty…
- Myślałem, że mam do czynienia z
człowiekiem honoru – Kapitan zmierzył go pogardliwym spojrzeniem i z kamienną
twarzą wymaszerował z mieszkania, trzaskając mocno drzwiami.
- Eee…? – Oszołomiony Miki stał na
środku kuchni otwierając i zamykając usta. – Jaki związek, jaki honor?! – Nie
mógł dojść do żadnych konstruktywnych wniosków. Miał wrażenie, że mózg mu się
zawiesił. Obracało się w nim w kółko ostatnie zdanie wypowiedziane przez
Gabrysia. Zupełnie rozbity wyciągnął komórkę i zadzwonił do Seby.
- Ściągaj zwłoki z wyrka i przyłaź tu
natychmiast!
- Mały, toż to środek nocy – dobiegł go
zaspany, ochrypły głos kumpla.
- Mam sytuację alarmową, zaraz zwariuję
lub rzucę się do Wisły! – pisnął kompletnie załamany.
- Dobra już dobra, tylko na mnie nie
krzycz. Łeb mi nawala.
***
Ilona poprzedniego dnia nic nie wypiła,
a też obudziła się z bólem głowy i w paskudnym humorze. Jak zwykle sięgnęła
najpierw po telefon, by odsłuchać wiadomości. O dziwo żadna z dziewczyn nie
nagrała się ani razu. Zwykle od świtu paplały jak najęte. Dopiero po chwili
zauważyła jedynego sms’a.
,, Jesteś zdrajczynią i oszustką. Zachowałaś się
wczoraj jak zboczona dziwka. Przyniosłaś nam wstyd, dlatego wykluczamy cię z Klubu.
Od tej chwili przestajesz dla nas istnieć”
Przez chwilę siedziała nieruchomo z
szeroko otwartymi oczami. Te tchórzliwe żmije nie miały odwagi powiedzieć jej
tego prosto w oczy. Nawet wiadomość wysłały z nieznanej komórki. Nie mogła
uwierzyć, że po tylu latach przyjaźni, dzielenia się wszystkimi sekretami, tak
zwyczajnie ją wyrzuciły. Nie pozwoliły jej nawet powiedzieć niczego w swojej
obronie, nie spytały o powody takiego zachowania. Zacisnęła mocno pięści, wbijając sobie paznokcie w dłonie. Łzy same zaczęły płynąć jej po twarzy, a dziewczyna nawet
nie zdawała sobie z tego sprawy. Bezwiednie uderzała przeklętym telefonem o
ramę łóżka, aż wreszcie pękła w nim obudowa. To przywróciło ją do rzeczywistości.
Wytarła policzki, a w jej serce w miejsce rozpaczy zaczął się wkradać gniew. Przez
całe lata uczyła je wszystkiego – jak się ubierać, poruszać, zachować w
towarzystwie, rozpoznać wartościowych chłopaków, a od których lepiej trzymać
się z daleka. Zrobiła damy z tych kocmołuchów, a one tak się jej odwdzięczyły!
Znosiła cierpliwie ich głupotę, zarozumiałość i tchórzostwo, bo myślała, że są
kumpelami. Wspierała ich i pomagała w najdrobniejszych sprawach, ale teraz z
tym koniec. Skoro przyrównały ją do prostytutki, to już ona im udowodni, kto ma
większe prawo do tego tytułu. W tym momencie rozdzwoniła się komórka. Odebrała i już po chwili zaczęła tego żałować. Odbyła
kilkanaście nieprzyjemnych rozmów, a wszystkie były mniej więcej w tym tonie:
- Ilona – usłyszała zatroskany głos profesorki
od francuskiego - czy ty pokłóciłaś się z Klanem? Rozpowiadają o tobie straszne
plotki.
- Część Piękna! Ucisz te kretynki!
Szargają reputację naszej rodziny! – kuzyn Jaromir był naprawdę wściekły.
- Nie wiem jak ci to powiedzieć – odezwała się zdenerwowana i speszona matka – jeśli ci brakuje pieniędzy na ubrania
mogłaś nam powiedzieć. Podwyższylibyśmy ci kieszonkowe. Jak będziesz w ten
sposób zarabiać na wydatki, to zupełnie zniszczysz sobie opinię kochanie.
Po wielu takich telefonach w Ilonie
wrzało jak w wulkanie. Te idiotki nie tylko pozbyły się jej z Klubu,
najwyraźniej dążyły też do tego, aby ze wstydu musiała opuścić uniwersytet. Rozpowiadały,
że z nie spotyka się ze zwykłymi chłopakami, bo za towarzystwo każe sobie
dobrze płacić. Przeciętnego studenta nie stać na taki wydatek. Wyciągnęła z
biurka swój notes i niewielką kasetkę. Tutaj trzymała zdjęcia i pamiątki. W
dużym, oprawionym w skoórę brulionie zapisane miała wszystkie ważne wydarzenia
odkąd poznała alfabet. Były w nim zanotowane ze szczegółami największe sekrety
dziewczyn. Czy powinna ich użyć przeciwko nim?
***
Zanim Sebastian się ogarnął i przyszedł
do Michała, minęła prawie godzina. Dręczyły go wyrzuty sumienia, że wczoraj zostawił
go w łapach kapitana. Pewnie była jakaś awantura, bo mały wydawał się strasznie
roztrzęsiony. Miał nadzieję, że nie doszło do rękoczynów, nigdy by sobie nie
darował, gdyby przez niego chłopakowi coś się stało. Przyśpieszył kroku.
Odetchnął z ulgą, kiedy po wejściu do mieszkania zobaczył kumpla siedzącego
spokojnie na kanapie. Gdy jednak podszedł bliżej, wyraz jego twarzy mocno go
zaniepokoił.
- Może wody? – zapytał niepewnie,
widząc błędny wzrok i zmierzwione włosy. Ogólnie wyglądał jakby właśnie uderzył
w niego piorun. W dodatku mamrotał coś do siebie pod nosem.
- Cholerny pasożycie jak jesteś
potrzebny, to milczysz jak zaklęty! Ja mam tutaj sytuację kryzysową, a z ciebie
jak zwykle zero pożytku! – Miki miał w głowie i sercu całkowity zamęt. Skoro
nie był gejem, to dlaczego pocałunek Gabrysia zrobił na nim takie wrażenie? Zachowywał się w obecności kapitana jak panna
na wydaniu – rumienił się, peszył z byle powodu i wodził za nim wzrokiem jak
cielę za matką. Nie robił tego jednak rozmyślnie, tylko jakoś tak samo
wychodziło. Z drugiej strony zawsze podobały mu się dziewczyny i pragnął
zwyczajnego życia. Ojciec był dla niego niedościgłym wzorem i nie wyobrażał
sobie przedstawienia mu Gabrysia jako swojego chłopaka.
- Nie
odzywam się, abyś znowu nie powiedział jak coś zawalisz, że to moja wina –
odezwał się wyniośle COSIK.
- Pięknie, kop leżącego kop – wyjęczał
chłopak.
- No, nie maż się –
stworzonku zrobiło się go żal. – Pomogę
ci podjąć decyzję, ale to wymaga pewnych przygotowań – w jego małej główce
zaświtała właśnie pewna myśl, nie miał jednak zamiaru podzielić się nią ze
swoim gospodarzem, żeby go nie spłoszyć.
Chłopak podniósł wzrok i napotkał
współczujące spojrzenia Seby. Kumpel bez słowa podał mu szklankę soku z lodem i
włożył termometr pod pachę. Najwyraźniej uznał, że albo jest chory, albo
zwariował.
- Człowieku, weź głęboki oddech i
powiedz w końcu co się stało. Wyglądasz jakbyś zobaczył zielonego ludzika, albo
nawet cały statek kosmiczny – Panienka usiadł obok i wyciągnął przed siebie
swoje długie nogi.
- Eh… uhm… boo… hm… – zaczął stękać
zmieszany Michał.
- W ludzkiej mowie, inaczej cię nie
zrozumiem – klepnął go uspokajająco w plecy. – Najlepiej od początku.
- No dobra, sam chciałeś – chłopak
westchną i zaczął od pierwszego spotkania z Gizzli. – Wiesz co mnie wtedy
uderzyło? Gabryś zachowywał się wobec mnie niesamowicie po dżentelmeńsku, żaden
chłopak nigdy mnie tak nie traktował. A potem, to już było tylko gorzej… - relacjonował
po kolei wszystkie minione wydarzenia, opisując przy okazji nie tylko podstępne
manewry kapitana, ale także swoje reakcje. Gdy skończył zerknął na Sebę, który przyglądał
mu się z nieodgadnionym wyrazem twarzy. – No wyduś coś z siebie!
- Hm… szczerze mówiąc, on miał sporo
racji. Zachowywałeś się tak, jakbyś faktycznie był zainteresowany.
- Co ty gadasz?! Mnie nawet przez myśl
nie przeszło, że mu się podobam, nie mówiąc już o jakimś związku! – krzyknął zdesperowany
Miki.
- Niestety twoje zachowanie mówiło coś
zupełnie innego. Na miejscu Gabrysia, też bym tak to odebrał – popatrzył na
niego z politowaniem. – A właściwie co ci szkodzi spróbować? Zalicz parę
randek, pomiziaj się z nim trochę i zobaczysz co z tego wyniknie. Zawsze możesz zerwać – uśmiechnął się do kumpla, który patrzył na niego jakby z kolei teraz
on zwariował.
- Co z wami ludzie?! Nie jestem gejem
do jasnej cholery! Odwalcie się wszyscy! – wrzasnął Miki, porwał z wieszaka
kurtkę i jak szalony wybiegł z mieszkania.
Gabryś i te jego prezewrotne plany. Jestem bardzo ciekawa czy to zadziała. Bo zrobił Mikiemu tylko jeszcze mętlik w głowie ale może kumpel i COSIAK pomogą mu to rozwiązać i będzie wszystko dobrze.
OdpowiedzUsuńŻal mi trochę Ilony ale wykorzystanie sekretów to dobra zemsta jej dawne "przyjaciółki" nie miały skrupułów to i ona nie powinna. Skoro tyle jej zawdzięczały. Może zaprzyjaźni się z chłopakami bo chyba wychodzi kolejna pozytywna postać.
Z niecierpliwością czekam na to co zrobi Krasnal bo może jednak zdecyduje się spróbować. Sam się przyznał że mu się podobało:)
Dużo dużo weny i chęci
Gabryś do boju!! Świetnie ci idzie,,, ajj biedny Miki,, malutki nie martw się, Gabryś się tobą zaopiekuje, on naprawdę nie chce cię tylko do łóżka :)
OdpowiedzUsuńBiedna Ilona,,, wstrętne Suu....ekhem,, no XD
Ilona nie martw się, może dzięki temu przestaniesz być taką jędzą... bądź miła, nie odrzucaj kogoś bo ma ciuchy z poprzedniego sezonu :) Zdobądź nowych przyjaciół a tym jędzom paszcze opadną i dostaną za swoje :D
Pisz szybciutko;3
Twoja MAru - uciekająca do pracy xD
Hahaha koniec haha koniec najlepszy hahahahahaha
OdpowiedzUsuńEwa
No świetnie, Gabryś przechodzi do ataku :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jego plan. Wmówienie (z resztą słusznie) Mikiemu, że go prowokuje jest niezłym pomysłem. Chłopak powinien się zastanowić nad swoim postępowaniem względem kapitana i albo odpowiedzieć na jego zaloty (oby), albo stanowczo je odrzucić i nie odpowiadać na jego zaczepki (chyba bym go za to znielubiła).
Rada Panienki była świetna. Miki powinien dać się uwodzić. Nie mówię, że od razu powinien iść z Gabrysiem do łóżka (choć chciałoby się już przeczytać jakąś gorącą scenkę), ale randki, pocałunki, mizianie się... Ech, rozmarzyłam się. Swoją drogą, ciekawe co wymyśliłby Gabryś, gdyby Miki powiedział mu, że może spróbować...
KCB... Wyrzucenie Ilony z Klubu już było świństwem, ale to, że obmawiały ją na uniwersytecie, jest nie do wybaczenia. Mam nadzieję, że zemsta Ilony będzie krwawa. Hmm... Chodzi mi po głowie pewien pomysł, ale to już napiszę ci na gg ;)
Panienka coraz bardziej mi się podoba. Chłopak zdecydowanie zasługuje na nagrodę za wierność miłości do Xeny. Choć trochę dziwnie by mi się czytało twoje opowiadanie, gdyby zabrakło w nim wątku yuri, więc może jednak Ilona...
Czekam (nie)cierpliwie na kolejne rozdziały,
Ariana
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział jest rewelacyjny... biedny Gabryś na niczym się nie może skupić, bo jego główkę zaprząta śliczny krasnoludek... A Michał nie zainteresował czemu jego współlokator tak często spędza czas w łazience? Cosik troszkę się obraził na swojego „gospodarza”, ciekawe cóż za pomysł mu wpadł do głowy.... Gabryś wcielił swój plan w życie, przyprawiając Michała o konsternację, no i trochę wyrzuty sumienia... Ciekawe jak Gabryś zareagował na wieść, że Michał Po poradę zadzwonił do Sebastiana....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
hahaha xd Dobre ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Ilona powinna poprosić o pomoc Gertrudę ;) Obie dowaliłyby tym pustakom na całej lini ;) Chociaż... Może lepiej, żeby Gerti się wkurzyła i sama przyszła do Ilony z propozycją zemsty? Hehe ;) Nie mogę doczekać się co z tego będzie :)
Oj Miki, Miki... Ty to jak zawsze jesteś do przodu w słowach... Nic tylko pozazdrościć tej niewinności i uporu :D Mimo to mam nadzieję, że szybko zauważy, że kocha Gabrysia :D
Gabryś... Jest podły. Tak podejść małego... Echh... Jak się Michał dowie to mu nogi z dupy powyrywa i wykastruje na wszelki wypadek.
Sebastiana zaczynam coraz bardziej lubić ;) Mam nadzieję, że znajdziesz dla niego jakiegoś chętnego Seme ;) Hihihi ^^ Hmmm... Tak w ogóle to.... Strasznie ciężko zapamiętać u Ciebie wygląd postaci. Mogłabyś czasem o nim przypomnieć :D Sebcia to prawie wcale z wyglądu nie kojarzę...
Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
Gabryś i Bartek zgodnie z przewidywaniami uknuli prześliczną intrygę. Jestem z nich niemalże dumna. Pięknie to sobie wszystko wymyślili, ale... No właśnie, jest pewne ale. Kłamstwo ma krótkie nóżki i zawsze się w końcu potknie, więc ciekawe jak zareaguje Miki, kiedy się kiedyś o tym drobnym oszustwie dowie.
OdpowiedzUsuńA jak już o Michale mowa, to po całości rozdziału jestem z jego reakcji zadowolona, zwłaszcza z końcówki. Wystarczające niedowierzanie i protest, zważywszy na jego zasady.
Sebastiana mi zwyczajnie szkoda, biedactwo się tyle nacierpiało, a teraz musi nadal. Ilony z resztą też mi szkoda. Może jestem złośliwa, ale mam nadzieję, że odpłaci się Klanowi za te ploty. Chociaż wtedy okazałaby się taka sama jak one...Cóż, zrobisz jak chcesz.
Czekam na rodziców i realizacje Gabrysiowych planów ^^
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, ale Gabryś jak możesz... takie wielkie zamieszanie w główce krasnoludka wywołałeś....
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, ale Gabryś jak możesz takie zamieszanie w główce krasnoludka wywołałeś...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka