niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 7

   Ilona doszła do wniosku, że taka dziewczyna jak Gertruda nie może być zbyt doświadczona. Dumna i wybredna na pewno nie zadawała się z byle kim. W tym upatrywała swoją nadzieję na zwycięstwo w tych niecodziennych zawodach. Postanowiła działać ostro, zaskoczyć Xenę i doprowadzić do tego, by zawstydzona, sama się wycofała z rywalizacji. Życzliwi gapie sami podsunęli jej pod nogi niewielką skrzyneczkę i w ten sposób znaczna różnica we wzroście została pokonana. Oczy dziewczyn skrzyżowały się. Zielona błyskawica zderzyła się z błękitną, a zgromadzonym wokół kibicom wydawało się, że słyszeli trzaski i wyładowania oraz daleki odgłos przetaczającego się gromu. Gerdi ułożyła sobie w głowie identyczny plan. W dodatku dopiero teraz, z bliska zauważyła, że  Barbi miała niesamowicie piękne usta, wyglądały na miękkie i soczyste, tylko ta obrzydliwa szminka psuła efekt. Wyciągnęła rękę i kciukiem starła ją z tych kuszących warg, obrysowując przy tym dokładnie ich kształt. Kilka uderzeń serca potem wpiła się w nie z tak wielkim entuzjazmem, który nawet ją samą zaskoczył. Nigdy wcześniej nie miała do czynienia z kobiecym ciałem. Było krągłe, sprężyste i idealnie pasowało do jej dłoni. Zacisnęła palce na pośladkach partnerki, wyrywając z jej ust głośny jęk, który bynajmniej nie zabrzmiał jak protest. Ilona, w pierwszej chwili ogromnie zaskoczona tym niespodziewanym atakiem, nie pozostała jej dłużna. Wsunęła zwinny język do ciepłego wnętrza i zaczęła go dokładnie badać, drażniąc najwrażliwsze miejsca. Otarła się piersiami o dziewczynę, chcąc wybić ją z rytmu. Nagła fala gorąca spłynęła wzdłuż jej napiętego ciała, kumulując się w dole brzucha. Wtuliła się mocniej w tors Gerdi chcąc doznać więcej tej nadprogramowej przyjemności. Żaden z jej chłopaków nie był nawet w połowie tak podniecający. Poczuła na pośladkach ciepłe dłonie, masujące je niecierpliwie. Biodra Xeny przylgnęły ściśle do jej, tak że nie można by było między nie włożyć nawet kartki papieru. Powoli, krok po kroku walka ust i języków zaczęła się przeradzać w coś zupełnie innego. Obie dziewczyny oszołomione zupełnie nowymi, silnymi doznaniami zupełnie się zatraciły. Zapomniały o otaczających je ludziach, a nawet o celu który im na początku przyświecał. Teraz liczyły się tylko drugie usta i drżące, wyginające się w łuk ciało partnerki.
   Tymczasem studencka brać głośno skandowała i zagrzewała je do działania. Dawno nie mieli takiej rozrywki. Dwie najatrakcyjniejsze dziewczyny w szkole dawały pokaz swoich całuśnych umiejętności. Żadna się nie oszczędzała, ich zapał bił po oczach, tudzież innych częściach ciała. Jednym zaczęło się robić ciasno w spodniach, innym mokro w stringach. Nikt się nie spodziewał, że aż tak się zaangażują.
   Nie wszyscy jednak byli tak zadowoleni z tego co się działo. Miki stał z otwartymi ze zdumienia ustami i ślina kapała mu na brodę. W głowie miał kompletny zamęt. Myślał zawsze, że takie rzeczy to się dzieją tylko w filmach, ale ten mu się zdecydowanie nie podobał. Najwyraźniej jego Gerdi lepiej się bawiła z tą wytapetowaną Iloną niż z nim. Coś tu było bardzo nie w porządku! Zaczął się wycofywać do tyłu z markotną miną. Zrobiło mu się smutno, bo wiązał z nią sporo planów na przyszłość. Wspaniale się rozumieli i świetnie się czuł w jej towarzystwie. Kolejny raz zyskał przyjaciółkę zamiast dziewczyny. Powoli powlókł się do gabinetu pielęgniarki.
   Klan Cycatych Barbi zareagował  histerią i szokiem na widok poczynań swojej liderki. Z początku klaskały jak wszyscy, ale bardzo szybko miny im zrzedły. Znały Ilonę, ona nie udawała, żeby wygrać zawody. Poddała się  całkowicie tej wielkiej  babie. Przez krótką chwilę miały nadzieję, że to jakiś głupi żart, ale po usłyszeniu jęku dziewczyny wpadły w popłoch. Popiskując i popychając się nawzajem wybiegły z uniwersyteckiego holu. Musiały przemyśleć i przedyskutować sprawę we własnym gronie.
   Był jeszcze ktoś, kto na widok całujących się dziewczyn miał dosłownie łzy w oczach. Stał skromnie na schodach i stamtąd miał doskonały widok na rozgrywającą się scenę. Przyciskał drżące dłonie do klatki piersiowej, usiłując się opanować. Jego piękna, jasnowłosa księżniczka pozwoliła się uwieść temu cholernemu manekinowi. Dziewczynie z Klanu, którym zawsze gardziła i wyśmiewała się bez litości. Nie mógł uwierzyć w swojego pecha. To on od tylu klat zabiega o jej względy, nauczył się nawet gotować, ubierać jak romantyczny poeta i nic. A ta mała blondyna jednym całusem mu ją zabrała?! Niedoczekanie! Jest mężczyzną i będzie walczył do końca. Wcześniej co prawda widział Gerdi z Mikim, ale patrząc na nich doskonale wiedział, że kumpel w żadnym wypadku mu nie zagraża. Jak każdy zakochany miał w tych sprawach siódmy zmysł. Zamiast iść na wykłady zawrócił i udał się do parku opracować nową strategię. Sebastian alias Panienka nie poddawał się tak łatwo.
  Tymczasem profesor Michnicki, w zaciszu swojego gabinetu, usiłował poprawić testy semestralne. Drąca się wniebogłosy młodzież bardzo mu w tym przeszkadzała. Liczył, że dzwonek wzywający na wykłady uciszy ten zgiełk. Niestety tak się nie stało. Pozamykał szczelnie okna i drzwi, ale nic to nie dało. Zdenerwowany wyszedł do holu, przedarł się przez zgromadzony tłum prawie nie zauważony przez nikogo, bo oczy wszystkich skupione były na zawodniczkach. Przybrał groźną minę, stanął obok całującej się pary i wrzasnął swoim potężnym barytonem.
- Co tu się  do cholery wyrabia?! To szkoła nie park miejski! Po dwóch tak dobrych studentkach, nigdy bym się nie spodziewał podobnego zachowania! – pokręcił siwą głową. Na dnie jego oczu błyskały małe iskierki rozbawienia, ale przez grube okulary trudno je było dostrzec. Przebywające w innym wymiarze, pełnym rozkosznych doznań dziewczyny, usłyszały jego głos jak prze mgłę. Rzeczywistość uderzyła ich obuchem. Odskoczyły od siebie przerażone, lądując na tyłkach. Rozejrzały się wokół niezupełnie przytomnie i obie oblały się szkarłatnym rumieńcem.



Gerdi i Ilona
Obrazek autorstwa Akemi
***

Miki zastał pielęgniarkę w pokoju zabiegowym. Właśnie wybierała się na obchód swoich włości jak każdego dnia. Miała fenomenalną pamięć do twarzy i znała z nazwiska większość studentów. Rzadko kto odwiedzał ją o tej porze bez wyraźnej przyczyny. Nowy uczeń był jakiś niewyraźny, ale nie wyglądał na chorego. Usadziła go na kozetce i przyglądała mu się z zainteresowaniem. Była niezłą obserwatorką i zauważyła skłonność kapitana do tego ślicznego chłopca.
- Mów o co chodzi – zachęciła go łagodnie, widząc jego wahanie. Mały, taki zmieszany i zarumieniony wyglądał słodko jak  kilkutygodniowe kocię. Doskonale rozumiała, dlaczego Gryzli kompletnie stracił dla niego głowę.
- No więc obudziłem się rano z paskudną plamą na szyi – zaczął nieśmiało. - Gabryś powiedział, że to komar, ale on się na tym nie zna. W telewizji tyle się mówi o kleszczach, może to coś takiego? – Pielęgniarka przyjrzała się dorodnej malince.
- Taaa… to był naprawdę duży i wygłodniały kleszcz. Musiał być strasznie napalony, bo faktycznie nieźle się wgryzł.
- Potrzebuję zastrzyków?! – Miki zwrócił na nią przestraszone oczka. Od przedszkola strasznie się ich bał i unikał jak ognia. – Może wystarczą tabletki?
- Yyy…? – jęknęła pani Kasia. Rzadko się spotykało tak naiwnego dzieciaka. – Zabiję tego twojego tchórzliwego współlokatora później, teraz pozwól, że coś ci wytłumaczę – nie bardzo wiedziała jak się do tego zabrać. – Taki ślad powstaje, kiedy ktoś mocno wpije ci się ustami w skórę, coś jak zbyt mocny buziak. Prawdopodobnie, kiedy spałeś ktoś skradł ci całusa.
- Co takiego?! – pisnął zażenowany Miki. – Jak on śmiał! Bardzo pani dziękuję – ukłonił się już w biegu i pognał przed siebie. W środku dosłownie się mu gotowało z wściekłości. Ten wielki paskud, udający przytulankę, dobierał się do niego w nocy! Na pewno mu tego nie daruje, zaraz wyrwie to czarne serce!
   Kobieta usiadła przy biurku i pokręciła głową. Nie chciałaby być teraz w skórze kapitana. Chłopak naprawdę się zdenerwował i chyba pobiegł mu przyłożyć. Trzeba przyznać, że był jedyny w swoim rodzaju. Nie miała pojęcia jak on się uchował taki niewinny i delikatny w tym zepsutym, pełnym przemocy i łatwego seksu świecie. Bardzo łatwo było go zranić. Będzie musiała mieć dyskretnie oko na tych dwóch.


***
   Michał wpadł do sali pełnej studentów jak przysłowiowa bomba, z impetem otwierając drzwi. Profesora jeszcze nie było, więc bez namysłu ruszył w kierunku Gabrysia, chichoczącego właśnie z jakiegoś dowcipu jednego z kumpli. Mężczyzna nie zauważył go, ponieważ stał bokiem. Kilka głów odwróciło się z zaciekawieniem w stronę chłopaka. Z włosami postawionymi na karku i dzikimi, błyszczącymi oczami prezentował się całkiem groźnie. Tym bardziej, że ściągnął z nogi przepoconego na treningu trampka i tak uzbrojony, zamachnął się na kapitana. Walnięty z całej siły w plecy mężczyzna odwrócił się na pięcie, by oddać dowcipnisiowi, ale na widok purpurowej z gniewu twarzy Michała zamiast zrobić unik, stanął jak wryty. Oberwał ponownie, tym razem w twarz, aż odebrało mu oddech. Bucior paskudnie śmierdział i zrobiło mu się niedobrze. Pod okiem czuł rosnącą z każdą sekundę śliwę.


But wkurzonego Michasia
Autorstwa Akemi
- Może wyjdziemy i porozmawiamy – zaproponował ugodowo, a jego kolegom z rocznika opadły szczęki i z hukiem roztrzaskały się o drewnianą podłogę. Mieli nadzieję na ostrą bójkę i tylko czekali, aż rozsmaruje małego na ścianie. Znając jego gwałtowny charakter nie mieli co do tego wątpliwości, więc dziwne zachowanie lidera było dla nich sporą niespodzianką.
- Obrzydliwa pijawko! – darł się wściekły Miki. Już widział oczami wyobraźni krwawą miazgę na jaką przerobi zboczonego współlokatora. Zatłucze go jak komara, o którym mu tak bezczelnie rano nakłamał. Podniósł ponownie rękę, zamierzając się do kolejnego ciosu.  Został jednak załapany  i przyciśnięty do twardego torsu. – Puszczaj ty przeterminowany robalu! – szarpał się, zupełnie tracąc nad sobą panowanie.
- Nie gniewaj się, to była chwila słabości – tłumaczył się niezbyt mądrze Gabryś. Miotający się w jego ramionach prychający krasnoludek, niezbyt mu wyglądał na agresora. Długie rzęsy rzucały cienie na zarumienione policzki, a brązowe ślepka lśniły jak gwiazdy. I te usta. Kuszące, różowe, zupełnie jak poziomki i prawdopodobnie równie słodkie. Kompletnie nie słyszał przekleństw, które właśnie w jego stronę miotały. Otwierały się i zamykały, hipnotyzując go swym widokiem.
- Jak śmiałeś to zrobić tchórzliwy szkodniku! Przez ciebie zrobiłem z siebie idiotę przed pielęgniarką! – Nabrał powietrza, żeby kontynuować i napotkał lekko zamglone spojrzenie Gabrysia, który wpatrywał się w jego wargi z miną wygłodniałego wampira. – Nawet o tym nie myśl! – zmieszał się i próbował odwrócić głowę na bok, ale mu się to nie udało. Silne, wyćwiczone latami treningów palce złapały jego brodę jak imadło.
- Jeden, mały buziak aniołku – mężczyzna jak w transie pochylił się nad nim i delikatnie musnął jego usta swoimi. Było wspaniale, jeszcze lepiej niż sobie wymarzył. Poddały się miękko pod jego naciskiem i odrobinę rozchyliły. Nie odważył się jednak wtargnąć do środka. Takie intymne zbliżenie pozostawił do chwili, kiedy zostaną sami. Nigdy nie całował czegoś równie wspaniałego. – Skarbie – to czułe słówko, wypowiedziane niskim, ciepłym głosem przywróciło chłopaka do przytomności.
- Spadaj draniu! – krzyknął, a w jego brązowych oczach zabłysły niespodziewanie łzy. – Ukradłeś mój pierwszy pocałunek! – wyrwał się z objęć mężczyzny i zwinnie skoczył do drzwi. Po drodze minął zaskoczonych, rozgrywającymi się na ich oczach wypadkami, studentów. Wszystko wydarzyło się tak szybko, że nikt nie zdążył nawet pisnąć. Zaskoczony Gabryś w jednej chwili trzymał w ramionach swojego ślicznego współlokatora i wdychał jego oszałamiający zapach, a w drugiej już były przeraźliwie puste.
- Stary, znowu dałeś plamę. Zrobiłeś się ostatnio strasznie wyrywny, nawet jak na ciebie – Bartek poklepał go współczująco po plecach. – Zamiast załagodzić sprawę, jeszcze ją pogorszyłeś. Teraz tylko poważna deklaracja może cię uratować!
- Chyba masz rację, ten maluch odbiera mi całkowicie rozsądek. Zachowuję się przy nim jak szczeniak, a przecież nie mam już piętnastu lat – kapitan złapał się za głowę i z jękiem usiadł na krześle. – Ożenię się z nim choćby jutro, jeśli tylko otworzy mi to drogę do tych słodkich ust!
- Ale cię wzięło chrobaczku – roześmiał się Bartek. – To kara za te wszystkie serca, które do tej pory łamałeś bez litości. Nie martw się, zaraz coś wymyślimy.


10 komentarzy:

  1. O matko xD hahah to mnie rozwaliło na łopatki, mało z krzesła nie spadłam xD
    "Taaa… to był naprawdę duży i wygłodniały kleszcz. Musiał być strasznie napalony, bo faktycznie nieźle się wgryzł.
    - Potrzebuję zastrzyków?" hahah
    a co do dziewczyn,,, wow,, chyba każdego zaskoczyłaś, mnie na pewno,,, Gertruda i Barbie?! no no no,, to się narobiło xD
    Gabi Gabi Gabi ty słodka paskudo xD znowu podpadłeś małemu,, no już xD biegiem leć i się oświadczaj !! Rozdział zabawny, długi i idealny;3
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy to znaczy ze bedzie slub?! :-D Tak!!!!!! *spiewa nieudolnie marsz* Juhuuuuu! Tez go przechytszy czy zz jakiegos dlugu czy moze ustawione? Mam nadzieje, ze nie zucilas tych slow na wiatr, prawda?
    Weny!!!! :3

    P.s.
    Komentarz pisany z telefonu. Przepraszam za bledy. XD

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahahhaha na końcu zleciałam z krzesła ze śmiechu hahaha TAk trzymaj mały przywal mu przywal hahaha świetny rodział bombowy wręcz ^^ ta scena z Gertrudą i Iloną z zwłaszcza z nauczycielem na końcu hihihi albo u pielęgniary duży, wygłodniały i napalony kleszcz hahahahahha Jak tak dalej zajebiście bd pisać trafi do szpitala z powodu rozrwania płuc ze śmiechu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się porobiło:) Czyżby Barbi odkryła właśnie swoją orientacje? Może być ciekawie. Kto jest zakochany w Gerci? Planujesz wyścig do serca Xany?
    Mimi jest taki słodki i niewinny że aż trudno uwierzyć. Nie poznał malinki:D
    Garbyś jest strasznie narwany ale pocałunek był piękny. Szkoda tylko że krasnal mu teraz nie ufa ale kapitan na pewno sobie poradzi. To będzie wspaniała para.
    Wybacz że tak mało. Problem z netem:(
    Dużo dużo weny i chęci:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj,
    rozdział jest po prostu boski... Ilona i Gertruda zatraciły się w pocałunku... Och Sebastian szalał za Gertrudą, a ona go nie zauważała.... zastanawia mnie z kim połączysz Gertrudę czy z Iloną, czy z Sebastianem... Michaś jest taki niewinny, bardzo łatwo jest go zranić.. Gabryś ma przed sobą bardzo trudne zadanie... zamiast jakoś to ją jeszcze pogorszył, no ale cóż zupełnie stracił dla Michała głowę....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, niedobra ja, niedobra. Rozdział tyle czasu wisi, a ja jeszcze go nie skomentowałam...
    Ale od początku. Pocałunek Gerdi i Ilony był boski. Między dziewczynami ostro zaiskrzyło, czego żadna z nich się nie spodziewała. Ciekawe będą jego konsekwencje. Coś czuję, że Klub wkrótce spróbuje się pozbyć swojej prezeski...
    Oczywiście w zachwyt wprawiło mnie to, że świadkiem wydarzenia był Miki. W końcu takie rozczarowanie może go zbliżyć do Gabrysia.
    Wprowadzenie do fabuły Panienki - bomba. Tym bardziej, że dzięki Twoim spoilerom wiem, że wkrótce zrobi się baaardzo ciekawie ;) Coś czuję, że wynik rywalizacji jego i Ilony o zainteresowanie Xeny zaskoczy wiele osób...
    A wracając do Michała... Jego niewinność i naiwność są po prostu rozczulające. Nic dziwnego, że każdy kto ma z nim styczność odczuwa silny instynkt opiekuńczy.
    Choć nie zawsze Miki potrzebuje opieki. Awantura jaką urządził Gabrysiowi jasno dowodzi, że ten kociak ma pazurki. Ciekawe czy Bartek pomoże mojemu ulubieńcowi w zdobyciu względów Mikiego, czy też raczej jego interwencja przyniesie więcej szkody niż pożytku...
    Zauważyłam, że wstawiłaś rysunki autorstwa Akemi. Na temat tego, czy dobrze rysuje czy nie wypowiadać się nie będę. Nie mam talentu w tym kierunku, ani mnie za bardzo nie interesuje. Wszelką grafikę rozdzielam na dwie kategorie: podoba mi się i nie podoba mi się ;)
    Oceniać rysunków nie chcę, ale o ile pierwszy nawet mi się podoba, to co do drugiego mam mieszane uczucia. Śmierdzący but wokół którego latają muchy nie jest najprzyjemniejszym widokiem. Szczególnie po naprawdę smacznym obiedzie...
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział,
    Ariana

    OdpowiedzUsuń
  7. Pocałunek to cud, miód i orzeszki. Dziewczyny myślały, że będą się stykać ustami przez kilka sekund, a potem druga wymięknie, a tu guzik, żadna nie ma zamiaru się poddać... Bosko, wciągnęły się bardziej niż można by je podejrzewać. Ale mi to odpowiada. Wiesz, macanko i te sprawy. Tylko zastanawia mnie jak to w końcu przetrawią wszystkie te barbie. Coś mi się wydaje, że szacunek do Ilony może się powoli rozpłynąć w powietrzu. No i biedna Panienka... Chlip chlip. Michałkowi nie współczuję z tej, bo ma Gabrysia! A jak już przy Gabrysiu jestem... Tak, płeć męska czasami naprawdę inteligencją nie grzeszy. Pogorszył całą sprawę, ale za to atak Mikiego na niego był genialny. Cios śmierdzącego trampka. Zdecydowanie potrafi zawalczyć o swoje prawa.
    Rozpisałam się... Ach ta poranna wena. Oby nie zabrakło mi jej wieczorem, przy kończeniu rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    wspaniale, zawody w całowaniu przerodziły się w wielkie przedstawenie, Michaś jest taki smutny, ale ocho Sebastianowi, Gertruda sie podoba tak walcz o nią... haha grizzli staje sie malym pluszowym niedźwiadkiem jak obok jest Michaś... pielęgniarka widać, że też polubila krasnoludka, jakoś uchwał się taki nieśmiały ktoś...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń