niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 8

   Michał wybiegł z budynku uniwersytetu bardzo wzburzony. W duszy miał straszny zamęt. To on całe życie czekał na tą swoją wyśnioną miłość, a tu taki durny Grizzli zabrał jego pierwszy pocałunek i jeszcze głupio się uśmiechał. Chciał, żeby to było coś niepowtarzalnego i wymyślił do tego całą romantyczną scenerię – kwitnący sad, dziewczyna w letniej sukience, wiatr rozwiewający jej jasne włosy. Trzymaliby się za ręce, popatrzyłby w jej błękitne oczy i wyznałby miłość, a w zamian dostał gorącego buziaka. Nagle stanął jak wryty na środku parkowej ścieżki. Nawet nie wiedział kiedy tam dotarł. Zauważył w swoich marzeniach coś bardzo dziwnego. Ta dziewczyna była od niego wyższa i stanowczo kogoś mu przypominała. Tylko kogo?
- Kurna! – zaklął na głos. – Cholerny złodziej, udało mu się włamać nawet do mojej głowy! – Piękna nieznajoma jakimś cudem miała twarz Gabrysia. – To pewnie twoja sprawka głupi pasożycie?! – warknął w stronę swojego żołądka.
- Jaasne… Najpierw się całuje aż iskry lecą, potem ucieka, a teraz wszystko to wina biednego COSIKA? – burknęło złośliwie stworzonko.
- Jakie iskry? Co ty bredzisz?! On na mnie napadł! – tłumaczył się niepewnym głosem Miki.
- Peewnie… siłą cię brał. Dlatego rozchyliłeś usteczka, zamknąłeś oczęta i zrobiłeś minę bierz mnie całego? – zachichotał niepoprawny pasożyt.
- Nie będę dyskutował  z pierwotniakiem, ty przecież nie masz mózgu!- prychnął Miki i poczerwieniał jak wisienka.
- Powiedz prawdę, przelizałbyś się z Gabrysiem jeszcze raz. Poza tym ta twoja Amazonka puściła cię kantem, więc znowu jesteś bez pary.
- Odczep się, poszukaj sobie pani COSIKOWEJ! – obraził się na niego chłopak. W głębi duszy jednak wiedział, że zwierzak ma trochę racji. Pocałunek kapitana był zaskakująco przyjemny, gdyby potrwał dłużej nie wiadomo co by się wydarzyło.
   Nagle gdzieś zza krzaków dobiegł go czyjś stłumiony szloch. Miki nie byłby sobą, gdyby nie poszedł sprawdzić co się dzieje. Miał bardzo miękkie serduszko, wrażliwe na każdą, najmniejszą nawet krzywdę. Na ławce zobaczył Sebastiana wycierającego rękawem czerwone oczy i zapuchnięty nos. Czy to czasem nie jego widział uciekającego z holu podczas przedstawienia, jakie dały Gertruda z Iloną? Zrobiło mu się go żal. Pewnie któraś z dziewczyn zapadła mu głęboko w serce. Podszedł po cichu, usiadł obok i podał mu chusteczkę.
- Co się stało Seba? – zapytał łagodnie. Tak naprawdę to miał ochotę też sobie popłakać. Dzisiaj rozsypały się w pył dwa z jego długo pielęgnowanych  marzeń. Pociągnął dyskretnie nosem i popatrzył współczująco na Panienkę.
- Życie jest niesprawiedliwe – wychlipał chłopak i podniósł na niego załzawione, szare oczy. – Tyle starań i planów, a wszystko na marne przez tą głupią Barbi.
- Mówisz o Ilonie? – upewnił się Miki. – A więc to Gerdi wpadła ci w oko. Chyba jesteśmy na tej samej pozycji. Wczoraj była ze mną na randce, a dzisiaj zrobiła taki numer. Te dziewczyny to są jednak grubo przereklamowane. Ja sobie odpuszczę, fajna z niej przyjaciółka, ale słabo między nami iskrzyło. Tobie radzę to samo – poklepał usmarkanego Sebę łagodnie po plecach.
- Łatwo ci mówić, ja kocham ją od podstawówki. Nie masz pojęcia co ja wyprawiałem, żeby zwrócić na siebie jej uwagę. Zyskałem tyle, że teraz jesteśmy kumplami – westchnął zrozpaczony chłopak.
- W takim razie musimy się zastanowić w jaki sposób odbijesz ją Ilonie – zmrużył oczy Miki. – Chodźmy do mnie, po drodze kupimy piwko i coś na ząb – zakomenderował już energiczniej. Do mieszkania było jednak dość daleko i zgrzewka boskiego napoju skończyła się nim dotarli na miejsce. Wstąpili więc do spożywczaka po następną porcję alkoholu. Już mocno chwiejnym krokiem i ze śpiewem na ustach dotarli do akademika. Uciszając się nawzajem i chichocząc jak szaleni dowlekli się na piętro. Łóżko Michała było całe zarzucone wyciągniętymi rano ubraniami, więc walnęli się na materac Gabrysia, którego nadal nie było w domu. Na żywej dyskusji nad metodami uwiedzenia Gerdi czas upływał im bardzo szybko. Prawdę mówiąc dwaj niewinni chłopcy, nie mieli w tym zbyt dużego doświadczenia. Ich pomysły nie były za bardzo trafne, nadrabiali jednak determinacją i nie mieli zamiaru odpuścić.

***
      Tymczasem Ilona po pamiętnym pocałunku również szybko wróciła do domu, zamknęła się w pokoju i długo jeszcze nie mogła dojść do siebie. Ona z kolei straciła mnóstwo czasu i energii próbując skusić kapitana, który wydawał się jej zawsze dalekim i niedostępnym ideałem. Trzymała zawsze na dystans innych chłopców przez co dorobiła się opinii zarozumiałej księżniczki. Teraz była kompletnie rozbita. Miała wrażenie, że jej poukładany świat rozpadł się właśnie na drobne kawałeczki, a ona nie wie jak go poskładać. Myśli same powędrowały do Gertrudy. Wcześniej nigdy się nie lubiły, choć szanowały. Przy każdym spotkaniu wbijały sobie szpile i musiała przyznać, że dziewczyna była bardzo inteligentna. Zawsze zazdrościła jej figury i długich, ładnie umięśnionych nóg. Dzisiaj zupełnie niespodziewanie całkowicie straciła głowę. Kiedy poczuła jej usta na swoich, miała wrażenie, że wszystko wiruje i zaczyna unosić się razem z nimi, a one zaczynają szybować gdzieś w przestworzach. Nigdy wcześniej nie podobały jej się dziewczyny. Czyżby Xena była tym jedynym wyjątkiem? Postanowiła to sprawdzić i poznać ją bliżej. Zawody skończyły się właściwie remisem i będą doskonały pretekstem do ponownego spotkania.
   Biedna Xena nie wiedziała, że nad jej głową zbierają się prawdziwie burzowe chmury. Dwie osoby prawie jednocześnie poprzysięgły zdobyć jej uparte, dumne serce. Zapowiadała się ostra rywalizacja. 
   Natomiast sama Gerdi radziła sobie z nowymi emocjami jak umiała. Wysiłek fizyczny zawsze pomagał jej myśleć i radzić sobie ze stresem. Poszła na trening i rozniosła na strzępy wszystkich, którzy próbowali żartować z wydarzeń w holu i robili durne uwagi.
- Młoda, nie wiedziałam, że teraz wolisz balony. Mam u ciebie jakąś szansę? – zahuczała za  jej plecami trenerka twekwondo. Wyzwana na pojedynek piszczała o wiele cieniej.
- Ale czym ty ją będziesz posuwać, kupiłaś już odpowiedni sprzęt? – zapytał kolega z drużyny z bezczelnym uśmieszkiem.  Sam był bardzo zainteresowany dziewczyną i zazdrość parowała z niego wszystkimi możliwymi porami. Rzucony brutalnie na matę przez wściekłą Gerdi na kilka sekund stracił oddech. Jednym słowem wszyscy bardzo szybko się przekonali, że sprawa pocałunku z Iloną jest tematem tabu i lepiej nie drażnić Xeny, chyba, że ktoś miał skłonności samobójcze.

***
   Największy problem z oceną tego co się stało miał Klan Cycatych Barbi. Zebrały się w ulubionej kafejce i jazgotały jedna przez drugą co najmniej godzinę, by w końcu całkowicie zamilknąć. Patrzyły po sobie i żadna nie miała odwagi podjąć właściwego tematu. Ilonę znały od wielu lat, łączyła je w ich mniemaniu głęboka przyjaźń. Teraz poczuły się zdradzone. Wszystkie ideały w które wierzyły zostały zdeptane sportowym buciorem tej okropnej mutantki Gertrudy. Nie mogły pojąć jak to się stało, że ich liderka, która sama zawsze najgłośniej wyśmiewała się z tego babochłopa, całowała się z nią jęcząc z zachwytu na oczach całej szkoły.
- W naszym klubie nie ma już dla niej miejsca! – rzuciła drobniutka blondynka.
- Masz rację, my nie zadajemy się ze zboczeńcami! – dołożyła druga.
- Może jest jakieś wytłumaczenie, może to jakiś jej plan, o którym nie wiemy – pisnęła najmniejsza z nich. – Chciała wzbudzić zazdrość Gabrysia, albo coś w tym stylu!
- Zamknij się idiotko. Gdyby tak było nie ocierałaby się o tą całą Xenę jak kotka w rui! Najwyraźniej jest lesbą i dlatego odrzucała do tej pory wszystkich fajnych chłopaków.
- Aleś ty mądra – złożyła ręce blondynka, patrząc z podziwem na koleżankę. – Tyle lat nas oszukiwała! Pewnie bała się przyznać, że jest nienormalna!
- W takim razie usuwamy ją z klubu! Kto jest za? – do góry podniosły się wszystkie dłonie. Jedynie najmniejsza z nich zrobiła to z pewnym ociąganiem.
- Tylko kto jej o tym powie? – zapytała trwożliwe wysoka Azjatka. Nastąpiła chwila ciszy, żadna jakoś nie kwapiła się do tej misji. Z Iloną nie było żartów, potrafiła być bardzo nieprzyjemna kiedy się zdenerwowała. – Wiem, wyślemy jej sms’a! - Cały klub zgodnie pokiwał głowami.

***
Gabryś wracał zmęczony do domu po pełnym wrażeń dniu. Zapadał już zmierzch i na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Wcześniej z Bartkiem omówili dokładnie co powinien dalej robić, żeby ułagodzić ślicznego krasnoludka. Spędzili w sklepach prawie całe popołudnie, kłócąc się zawzięcie. Miki zasługiwał na wszystko co najlepsze, dlatego zakupy trwały w nieskończoność. Teraz jednak mógł sobie powiedzieć, że dokonał właściwego wyboru. Z uśmiechem pogładził kieszeń w której tkwiło małe pudełeczko. Już w drzwiach usłyszał głośnie chrapanie. No tak, jego maleństwo zasnęło zanim zdążył wrócić. Pewnie przeżywał swoją porażkę z Gerdi i objadał się lodami, jak to miał w zwyczaju w chwilach stresu. Miał tylko nadzieję, że nie przeziębił sobie gardła. Wyciągnął z szafy w przedpokoju koc i ruszył do sypialni, żeby okryć chłopaka dodatkowym pledem. Noc była dość zimna, a on sypiał przy otwartym oknie.
- Ale dlaczego ten głuptas śpi na moim łóżku? Może się nie mógł na mnie doczekać i padł? – pomyślał z czułością. Podniósł ostrożnie kołdrę i aż zawarczał z wściekłości. Gdyby się mu przyjrzeć z bliska, z pewnością można by było zobaczyć, jak z jego uszu uchodzi para jak z gotującego się gwałtownie kotła. Zazdrość złapała go za gardło i zaczęła dusić. Nikt nie miał prawa dotykać jego aniołka! Nigdy by się tego po tym wymoczku Panience nie spodziewał.
- Co to kurwa ma być! – ryknął nad pogrążonymi w pijackim śnie chłopakami. Wtuleni w siebie, posapywali w najlepsze, żadnemu nawet nie drgnęła powieka. – Ja wam dam bezczelni gówniarze! – Kapitan popędził do łazienki by powrócić z wiadrem lodowatej wody. Z dziką satysfakcją wylał go na głowy nieszczęśników.
- Aaa….! – potworny wrzask jaki dobył się z gardeł obudzonych, postawił na nogi pół akademika. Zerwali się gwałtownie z łóżka i zaczęli otrząsać jak zmokłe psy. - Porąbało cię idioto! – Miki wbił w Gabrysia niezupełnie trzeźwe, czekoladowe ślepka. – Chcesz żebym dostał zapalenia płuc?! – Tymczasem Seba powoli wycofywał się w stronę wyjścia. Wiedział, że małemu wiele ujdzie na sucho. On jednak nie miał taryfy ulgowej. Wolał nie sprawdzać co zrobi z nim zakochamy w chłopaku kapitan, tym bardziej, że zastał ich w dość dwuznacznej pozycji. Cichutko zamknął za sobą drzwi i chwiejnym krokiem ruszył do swojego pokoju.
- Ale z was menele! – mężczyzna dopiero teraz zauważył dwie puste zgrzewki piwa. – Cud, że żaden mi wyrka nie obsikał! Ale zaraz - obejrzał się do tyłu i kątem oka zauważył zwiewającego po angielsku Panienkę – cholerny tchórz!
- Daj spokój, tylko mu pomagałem – odezwał się pojednawczo Miki. – Zimno mi –zrobił minkę zamarzającego szczeniaczka. – Gabi, nie wiesz gdzie podział się mój szlafrok? – uśmiechnął się słodko, całkowicie zbijając mężczyznę z tropu.
- Trzeba było posprzątać ten burdel – wskazał na porozrzucane ubrania na jego łóżku – zamiast chlać i trzymać za rękę tego beksę! Masz szczęście, że mam takie dobre serce - wyciągnął do niego rękę ze szlafrokiem. Niestety chłopak nadal był nieźle wstawiony. Gmerał palcami przy guzikach koszuli i jakoś mu nie szło ich odpinanie.
- Chyba urosły czy coś? Nie chcą wyjść – popatrzył na kapitana bezradnie i zamrugał długimi rzęsami. Rozczochrany i zarumieniony od snu wyglądał niesamowicie pociągająco.
- No dobra, stój spokojnie pijaku, to ci pomogę – mężczyzna rozpiął sprawnie jego koszulę i zsunął mu ją z ramion. Nie potrafił się powstrzymać od muskania czubkami palców gładkiej skóry.
- Łaskoczesz – zachichotał nagle chłopak, po czym się zachwiał i padł w jego ramiona. – Cieplutko – wtulił się w kapitana i wsunął mu łapki pod bluzę. Z otwartymi szeroko oczami i niemądrym wyrazem twarzy zaskoczony mężczyzna obserwował jego manewry. – Dziękuję – różowe, wilgotne usta cmoknęły go siarczyście w policzek.
- Aleś się nawalił! Ciekawe co zrobisz jutro, jak ci opowiem co wyprawiałeś! – Gabryś pomógł się mu ubrać, po czym zatargał na wpół śpiącego chłopaka do jego łóżka. Sam musiał zająć się sprzątaniem i zmianą pościeli. Z uśmiechem dotknął miejsca gdzie pocałował go krasnoludek. Jaka szkoda, że jutro sobie wszystko przypomni i znowu będzie się na niego boczył.


9 komentarzy:

  1. NO to się porobiło.
    Zagmatwałaś to wszystko bardzo mocno.
    ale czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  2. Kyaa, Miki i Gabryś forever.

    OdpowiedzUsuń
  3. KCB się rozpada i dobrze. A Ilona... kto wie może jeszcze będzie pozytywna. Zrobiło mi się szkoda Seby mam nadzieje że nie zostawisz go na lodzie bo fajny chłopak z niego. No i dobrze że Miki jednak dał sobie spokój z Gerti ona na przyjaciółkę nadaje się wspaniale i czyżby jednak podobał mu się pocałunek.
    Jestem bardzo ciekawa co takiego kupił Gabryś. Na pewno coś specjalnego. A pijany Krasnal jest słodziutki kapitan na pełne ręce roboty ale chyba nie narzeka. Super też jest zazdrosny i oby podobnych scen było więcej:)
    Ciekawe co zrobi Miki jak się obudzi i przypomni sobie że sam się kleił do Gabrysia.
    Dużo weny i chęci:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Albo ja tobie czytam w myślach, albo ty mnie. Tak przynajmniej można sądzić po scenie wywalenia Ilony z Klubu ;)
    A na serio. Kłótnia Michała z COSIKiem i jego pijaństwo z Sebastianem były słodkie. Bardziej jednak podobały mi się scenki z Gerdi, Iloną i KCB. Szkoda tylko, że nie nadałaś dziewczętom imion. Trochę dziwnie czytało się, gdy pisałaś o nich per "blondynka".
    Hmm... Mam wrażenie, że kolejny rozdział będzie niezłą bombą. Już nie mogę się doczekać reakcji Ilony na SMSa. Bo chyba nie odpuści koleżankom takiego upokorzenia, co?
    Czekam na kolejny rozdział,
    Ariana

    OdpowiedzUsuń
  5. Miki nie bocz się na kapitana, on jest taki kochany;3
    No ładnie i co teraz Ilona zrobi? Może Gerta wybawi ją z opresji?
    W końcu barbie straciła przyjaciółki...trochę mi jej szkoda...
    pijany Miki,,, awww słodki Miki,,chce jeszcze, pisz szybciutko;3
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy rozdział ;) Mam nadzieję jednak, że Gertruda będzie z Iloną, a Seba znajdzie sobie jakiegoś seksownego Seme ;) Hihi :)
    Miko trochę przecholował, biedaczysko :) Oby szybko zdał sobie sprawę z tego, że kocha kapitana, bo inaczej biedny zwariuje z tym krasnalem :)
    Klan Cycatych Bab to cholernie pusta grupa... Widać jak bardzo się lubią... Ehh... masakra... Ja bym takich znajomych mieć nie chciała...
    Życzę weny i zapraszam do siebie na gemmafurore.blogspot.com
    Pojawił się nowy rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    ale się porobiło, bardzo mi żal Sebastiana.... krasnoludek jest bardzo rozczulający, ale chyba właśnie taki charakterek i ta postawa wpływają, że Gabryś coraz bardziej za nim szaleje..... ciekawe cóż mu takiego kupił na przeprosiny... Gertruda, no, no jak zła to nie należy się do niej zbliżać...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Kyaa ~ >_<
    Jak dla mnie Miki nigdy nie powinien trzeźwieć ^^
    Cudne ♡ Oby tylko Cosiek nie wtrącał się za często , bo trochę miesza krasnoludkowi w głowie

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    wspaniale, ale się porobiło tak Gabryś taki zazdrosny, a tak się starał, aby przeprosić i ułagodzić krasnoludka...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń