Gerdi
obudziła się dość wcześnie rano, chociaż w wolne dni takie jak dzisiejszy, zazwyczaj
nadrabiała zaległości w spaniu. Było jej strasznie gorąco i coś wgniatało ją w
materac. Otworzyła oczy i zobaczyła dwie postacie oplatające ją niczym
ośmiorniczki. Wtulali się w jej boki z wielce zadowolonymi minami, mocno
obejmując ją rękami i nogami.
- No nie –
jęknęła głośno, przypominając sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Te uparte
głuptasy niestety nie uciekły, jak miała wczoraj nadzieję. Smacznie sobie pochrapali,
wyglądając na bardzo szczęśliwych i rozluźnionych. Najwyraźniej jej plan
nastraszenia ich kompletnie nie wypalił. Musiała wymyślić coś innego, może
odrobina domowego terroryzmu połączonego z molestowaniem tych niewinnych
istotek, skłoniłaby ich do zmiany lokum. Uklękła na łóżku i z rozbawieniem
zauważyła, że przyjęli identyczne pozycje. Leżeli na brzuchach, wypinając do góry
okrągłe tyłeczki. Ilona prezentowała kuse majteczki po których spacerowały
uśmiechnięte biedronki, a Seba spodenki w skaczące przez płotek owieczki. Gerdi
nabrała powietrza w płuca i ryknęła ile miała sił. – Wstawać lenie! W brzuchu
mi burczy, śniadanie czas szykować! – Klepnęła ich przy tym w ponętne pośladki,
zaciskając na nich palce.
- Co jest…?!
– wrzasnął obudzony tak brutalnie chłopak i gwałtownie usiadł na materacu, nie
mając pojęcia, gdzie się znajduje.
- Kto tak
drze ryjek? – zapytała Ilona, przeciągając się jak kotka. Zamrugała oczami i na
widok równie zaspanego jak ona Seby odskoczyła w bok. Znajdował się stanowczo
zbyt blisko, dotykając jej ramieniem.
- Jestem
głodna i nikt mnie nie nakarmił – wyjęczała z pretensją w głosie Gerdi, masując
się po płaskim brzuchu , który faktycznie zaczął wydawać dziwne odgłosy.
- O szóstej rano? – dziewczyna popatrzyła na
nią z niedowierzaniem.
- Dobra już
dobra. Jajecznica może być? – Nie całkiem przytomny chłopak zwlókł się z
materaca i poczłapał do kuchni. Jego królowej Amazonek należało się wszystko co
najlepsze. Ilona, nie chcąc pozostać w tyle, dołączyła do niego i zaczęła robić
eleganckie kanapeczki. Gerdi z przyjemnością obserwowała przez chwilę , jak
rozczochrani i nadal mocno zaspani krzątają się przy szafkach. Nie zdawała
sobie sprawy z czułości widocznej w tym momencie na jej twarzy. Oczywiście
przepychali się przy tym, potrącali i powarkiwali, popisując się przed nią i przeszkadzając
sobie nawzajem w pracy.
Po kwadransie wszystko było już gotowe i
wyglądało bardzo apetycznie, a tymczasem Gerdi gdzieś zniknęła. Po krótkich
poszukiwaniach odnaleźli ją w łazience, okupującą ogromną wannę pełną różowej,
pachnącej piany. Śpiewała najnowsze przeboje niemiłosiernie przy tym fałszując.
Widać było jedynie jej jasnowłosą głowę z upiętymi wysoko złocistymi włosami.
Oboje spojrzeli po sobie z niedowierzaniem i wycofali się do tyłu.
- To ona
wyciągnęła nas z łóżka bladym świtem, żeby iść się kąpać? – wywrócił oczami
Seba.
- A to
jędza, robi to specjalnie. Mam pomysł – dziewczyna poszła do kuchni po talerz z
kanapkami. Chłopak, nie mając pojęcia o co jej chodzi, zabrał patelnię z
jajecznicą, dzbanek z kawą i kubki. Wszystko to zanieśli po cichutku do
łazienki i urządzili bufet na pralce.
- Co teraz?
– szepnął Seba z niepewną miną.
- A wy tu
czego?! – warknęła Gerdi, która dopiero teraz otwarła oczy i zobaczyła swoich
współlokatorów spoglądających na nią z zagadkowymi minami.
-
Przyszliśmy się wykąpać – stwierdziła Ilona spokojnie – skoro wszystko mamy
robić we trójkę… – błyskawicznie
zrzuciła ubranie i weszła do wanny, zanurzając się natychmiast po szyję.
Chłopak zarumienił się jak wisienka nie wiedząc co ma dalej robić, ale skoro
rywalka zdobyła się na coś takiego, nie mógł być gorszy. Ze spuszczonymi oczami
też się rozebrał i usiadł z drugiej strony Gerdi.
-
Poszaleliście? – Dziewczyna nie mogła uwierzyć własnym oczom. Nie spodziewała
się aż takiej determinacji ze strony małych drani. W dodatku tacy zmieszani, ze
szkarłatnymi policzkami i błyszczącymi oczami wyglądali strasznie smakowicie.
Miała wrażenie, że po jednej stronie siedzi czekoladowa eklerka, a po drugiej
poziomkowa babeczka i mrugają na nią zachęcająco. – Cholera – jęknęła,
desperacko zaciskając uda. – Zjeżdżajcie stąd, albo zacznę konsumpcję!
- E tam, nie
zrobisz tego - odpowiedziała Ilona z pewnością w głosie, której wcale nie
czuła. Obserwowała łakomym wzrokiem smukłą szyję dziewczyny, dla sprawiedliwości
trzeba jednak przyznać, że wzrok jej od czasu do czasu uciekał do Seby i jego
ładnie umięśnionej klatki piersiowej.
- A co mi
niby przeszkodzi? – zapytała miękko Gerdi.
- No jak to
co? Honor, zasady… te sprawy… - odezwał się nieśmiało Seba, nie odważając się
spojrzeć jej w oczy. Ze wszystkich sił próbował ukryć erekcję, która
powiększała się z każdą chwilą. Na szczęście gęsta piana zakrywała strategiczne
miejsca, które z powodu wspaniałych widoków jakie go otaczały zrobiły się strasznie
wrażliwe i zdawały się rozgrzewać coraz szybciej.
- Wiesz
cukiereczku – dziewczyna ujęła go pod brodę i musnęła jego wargi swoimi – po
ściągnięciu majtek, to wszystko zupełnie przestaje działać – wsunęła mu język
głęboko do ust, a jej dłoń powędrowała na okrągłą pierś Ilony wystającą właśnie
nad powierzchnię wody. Dziewczyna cichutko pisnęła, gdy dotknęła jej sutka. –
Spokojnie, to tylko małe mizianko – uśmiechnęła się, widząc ich zawstydzenie, a jednocześnie wyczuwając jak zaczynają drżeć
z podniecenia pod wpływem delikatnego głaskania. Wiedziała, że jeśli teraz nie
uciekną w siną dal, to marne szanse, żeby kiedykolwiek udało jej się ich
przepłoszyć. Na początku igrała z nimi, nastawiona na przestraszenie łobuzów ,
którzy okupowali jej ukochane gniazdko. Nie upłynęło jednak dużo czasu, jak
sama zaczęła płonąć, słuchając ich pełnych rozkoszy pojękiwań. Dłonie
dziewczyny same powędrowały pomiędzy zaciśnięte uda obu zarumienionych słodko głuptasów,
pieszczotami nakłaniając je do rozchylenia się. Seba z rozchylonymi ustami i
zamkniętymi oczami wyglądał strasznie milutko, jeśli można coś takiego
powiedzieć o facecie. Spojrzała w dół i zauważyła, że jego sztywny, nabrzmiały
członek już sączył perłowe krople. Ogromnie zawstydzony zupełnie nową dla niego
sytuacją, nie śmiał podnieść na nią wzroku. Po raz pierwszy ktoś poza nim samym,
dotykał go w tak intymny sposób, bardzo szybko stracił głowę, całkowicie odpływając
w niebyt. Liczyły się tylko zręczne paluszki, doprowadzające go do szaleństwa.
Ilona, która
miała za sobą bardzo nieudany związek z chłopakiem, nigdy wcześniej nie
odczuwała takiej przyjemności. Nie miała zbyt dobrych wspomnień z sypialni. Gerdi
w przeciwieństwie do jej byłego dawała z siebie wszystko, nie oczekując niczego
w zamian. Ostrożnie rozchyliła jej kobiecość i zaczęła pocierać wrażliwy
gruzełek. Dziewczyna gwałtownie zachłysnęła
się powietrzem. Całe ciepło zaczęło spływać falami w dół i skumulowało się w
jednym miejscu, tak bardzo spragnionym dotyku. Po chwili, z obu stron słychać
było tylko posapywania i pełne pożądania pomruki.
- Oo…! –
krzyknął chłopak, wyrzucając z siebie strumień
spermy, po czym omal nie utonął z
oszołomionym wyrazem twarzy. Wrażenie było tak silne, że prawie pozbawiło go
przytomności.
Aa…!-
zawtórowała mu natychmiast Ilona, wyginając smukłe ciało w łuk i cała drżąc w
oszałamiających spazmach. Dla niej to był pierwszy w życiu orgazm, wcześniej
zawsze tylko go udawała, chcąc sprawić partnerowi przyjemność. Unosiła się w
różowej chmurce rozkoszy, całkowicie zapominając, gdzie i z kim się znajduje.
Czyżby kobiece dłonie były tym, czego potrzebowała?
- I na tym
zakończymy nasze poranne ćwiczenia – stwierdziła równie czerwona jak jej
współlokatorzy Gerdi i pośpiesznie umknęła z wanny. Owinęła się szlafrokiem i
poszła do sypialni, aby się ubrać i nieco ochłonąć. Nie miała pojęcia co jej
odbiło. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywała. Pewnie pomyślą, że jest jakąś
niewyżytą dziewuchą atakującą ludzi w wannie. Postanowiła pobiegać i przemyśleć
całą sprawę. Udała się do parku, gdzie trenowała każdego ranka. Niestety za
każdym razem, kiedy próbowała się zastanowić nad niezwykłą sytuacją, widziała
dwa różowe, ponętne ciała, całe w pianie i rozchylone w okrzyku spełnienia,
nabrzmiałe od pocałunków usta.
- Cholera
jasna! – warknęła do siebie i stanęła na środku ścieżki, potrząsając głową
niczym zmokły psiak. Niestety zboczone obrazki za nic nie chciały zniknąć
sprzed jej oczu i towarzyszyły jej przez cała drogę.
Tymczasem w
wannie dwie naiwne osóbki właśnie odzyskiwały rozsądek i władzę w swoich
kończynach. Seba ukradkiem zerkał na rozczochraną dziewczynę. Musiał przyznać,
że była naprawdę piękna, ale niestety miała niewyparzoną buzię i paskudny
charakterek. Za to te inne rzeczy… hm …no właśnie.
- Czego się tak gapisz? – mruknęła do niego zmieszana. –
Jak piśniesz komuś o tym słówko, to już po tobie! Odwróć się chcę wyjść!
- Trochę za późno na wstyd nie sądzisz? – uśmiechnął się
chłopak. – Poza tym masz śliczne cycuszki, więc jak mogę się nie patrzyć –
wyrwało mu się zanim zdążył pomyśleć. - To byłby grzech nie skorzystać z takiej
okazji - zachichotał.
- Ożesz ty! – fuknęła na niego i prysnęła mu w oczy
pianą. Korzystając, że prycha, przemywając piekące ślepka wyszła z wody i
pognała do sypialni. Wytarła się i ubrała w naprawdę rekordowym tempie. Doszła
to podobnego wniosku co Gerdi, że doznała jakiegoś dziwnego, porannego
zaćmienia umysłu. Na myśl o tym, co widział i słyszał Seba aż jęknęła, niesamowicie zmieszana i zaskoczona swoim
zachowaniem. Ten rudy drań, który wcześniej wydawał się jej taki niewinny, darł
w wannie pyszczek tak, że słyszeli go pewnie wszyscy sąsiedzi. Nie przyszło jej
do skołatanej głowy, że była co najmniej równie głośna jak chłopak.
Seba wcale się
nie śpieszył z wyjściem z wody i jako jedyny dobrał się do stygnącego na pralce
śniadania. Spędził właśnie upojne chwile z dwoma wspaniałymi dziewczynami,
żaden z kumpli by mu nie uwierzył, gdyby im opowiedział co się tutaj przed
chwilą stało. Jego ukochana Gerdi okazała się prawdziwą tygrysicą, a ostra jak
brzytwa na co dzień Barbi, całkiem słodką istotką. Życie właśnie pokazało mu się
z najlepszej strony i zapowiadał się całkiem ciekawy weekend.
***
Kiedy Miki wstał z łóżka, w którym nie wiadomo czemu
leżał w pełni ubrany, doszedł go cudny zapach świeżo zaparzonej kawy. Pociągnął
noskiem i wstał cicho pojękując. W głowie mu niemiłosiernie łupało, a w ustach
miał piaski Sachary. Myśli rozbiegały się jak stado spłoszonych ptaków. Po
cichutku wymknął się do łazienki, gdzie wziął szybki prysznic i przebrał się w
czyste ciuszki. Odświeżony, pachnący, ale nadal niezbyt kontaktujący udał się do
kuchni.
- Ulituj się i zaparz filiżankę neski – ochrypły głos
jaki z siebie wydał zaskoczył nawet jego samego. Oparł zbyt ciężką głowę na
stole i przymknął oczy.
- Zabalowało się co? Teraz przyjdzie pocierpieć – odezwał
się złośliwie Gabryś.
- Ja cię błagam najpierw zrób mi kawy, potem możesz się
dalej nade mną znęcać – wymamrotał chłopak.
- A proszę cię bardzo mały zboczeńcu – Kapitan postawił
przed nim kubeczek z aromatycznym napojem i szklankę z rozpuszczającą się
aspiryną. – Zestaw na kaca raz.
- Dlaczego zboczeńcu? – Miki zamrugał długimi rzęsami z
całkowitym niezrozumieniem. – To przecież ty mnie zmolestowałeś pod prysznicem.
- Kochanie masz bardzo wybiórczą pamięć i zupełnie siebie
nie doceniasz – odezwał się z przekąsem mężczyzna. – Czy zdanie ,,zabawa w
transformensów” coś ci mówi?
- Transfo co..? – nie skojarzył w pierwszej chwili Miki. –
A robociki? – w tym momencie doznał olśnienia. – Hm… och… ee… - ukrył
szkarłatną buzię w dłoniach. – Co było w tym pączu? – przed oczami zaczęły mu
migać kompromitujące scenki z korytarza akademika.
- No wiesz, jak ktoś wypija prawie cała wazę to musi
liczyć się z konsekwencjami. Moja matka zaczęła zastanawiać się, czy nie jesteś
pijakiem, a twój ojciec grzmiał, że cię zdeprawowałem – stwierdził oskarżycielsko
Gabryś, celowo wpędzając go w poczucie winy. Miał zamiar odbić sobie wczorajsze
męki i właśnie przyszedł mu do głowy niecny plan.
- O jeny, skompromitowałem się przed twoją matką i
narobiłem ci kłopotów – zajęczał Miki, któremu zrobiło się strasznie głupio, że
naraził partnera na takie nieprzyjemności. – Gabi – wstał i podszedł do
krzątającego się po kuchni mężczyzny. Wtulił się nieśmiało w jego plecy i objął
w pasie. – Przepraszam, zrobię co zechcesz żeby to odpokutować.
- Na pewno zrobisz co zechcę? Tylko tak mówisz, a potem
zaraz się wycofasz – Gabryś obrócił się do niego przodem i patrzył z
powątpiewaniem, jakby nie wierzył w żadne słowo mężczyzny.
- Przysięgam – uderzył się w piersi Miki i dopiero w tej
chwili zauważył podejrzanie błyszczące oczy mężczyzny. Klamka jednak zapadła i
niehonorowo byłoby się wycofać. – Może zrobię super obiadek? – zaproponował z
duszą na ramieniu, chociaż przeczuwał, że tak łatwo się nie wykpi.
- Jak najbardziej – zgodził się nie niespodziewanie
kapitan z wilczym uśmieszkiem. – Mam tylko jedno zastrzeżenie – wyplątał się z
ramion chłopaka i udał do sypialni, by po chwili wrócić, trzymając cos za
swoimi plecami.
- Co tam chowasz? – zapytał trwożliwie Miki.
- Strój małego kucharza – odpowiedział pogodnie Gabryś i
położył przed nim na stole błękitny, falbaniasty fartuszek i skąpe, mocno
wycięte na pośladkach granatowe bokserki z napisem ,,połknij mnie”. – Dostałem to
kiedyś na urodziny od chłopaków, wiedziałem, że kiedyś się przyda – dodał z
szerokim uśmiechem, omiatając sylwetkę chłopaka jednoznacznym spojrzeniem. – Pomogę
ci obierać ziemniaczki – zwilżył końcem języka wyschnięte wargi.
- O cholera…! – Pod czerwonym jak zachodzące słoneczko Michasiem
ugięły się nogi.
scenka z trójką boska, świetnie to napisałaś. Należą się gratulacje:D Seba jest słodziutki tak trzymaj:)
OdpowiedzUsuńA i Miki znów się w coś wpakował. Ciekawa jestem tego gotowania.
Dużo dużo weny i chęci:)
O ja niedobra, drugi dzień rozdział wisi a ja jeszcze nie napisałam komentarza.
OdpowiedzUsuńRozdział, jak zwykle, bardzo mi się podoba. Gerdi nie doceniła swoich nowych współlokatorów. Spodobał mi się pomysł z sojuszem (nawet chwilowym) Ilony i Sebastiana. Scenka w wannie była gorąca i aż nie mogę się doczekać ciągu dalszego. Ha, jak tak ją sobie przypominam, to przyszła mi do głowy taka głupia myśl... Ciekawe co by było, gdyby i Gerdi i Ilona zaszły w ciążę z Sebastianem :D
Ale i tak tym, na co najbardziej czekam, jest dalszy rozwój wypadków w związku Gabrysia i Mikiego. Między tymi dwoma robi się coraz bardziej gorąco. Robociki i strój zboczonego kucharza podgrzały atmosferę. Oby wkrótce stała się tak gorąca, że chłopcy nie będą w stanie utrzymać dłużej rąk przy sobie.
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział,
Ariana
Wredne, czerwone, królicze ślepia w końcu są w stanie jako-takim, więc korzystam z okazji i pisajem komentarzyk, póki mogę.
OdpowiedzUsuńTaaaaaaaaak, mój trójkącik! Ilona i Sebek się na krótką chwilę zgadali i zapewne będzie to postępowało. Coś mi się wydaję, że ta dwójeczka się ze sobą dogada, zanim sami to w ogóle zauważą. Słodkie, uparte głuptasy. Dobór garderoby sypialnianej też mają jak widać podobny... Będzie się Gerdi z nimi miała, oj będzie... Jak wiadomo czekam na kolejne scenki trójkącikowe xD"
Teraz co do naszej parki przewodniej. Miki stndardowo dał się wrobić swojemu przebiegłemu i złośliwemu Kapitanowi. Dobrze zgaduje, że te przygotowywanie obiadu to się na gotowaniu nie skończy, hmm...? Nie w takich ciuszkach. Robociki, to robociki. Biedactwo się zawstydziło i wcale się nie dziwię. Hotto, hotto. Coraz goręcej się nam tu robiii ^^
Witaj ~! Czytam Twojego bloga od wczoraj i muszę przyznać, że bardzo mnie wciągnął ^~^
OdpowiedzUsuńMiki jest slodziaśny~ Gabryś również ^U^ Jestem ciekawa jak odbędzie się te ich 'gotowanie obiadku' hehe :D To będzie coś ^=^
Mam przeczucie, że Ilona z Sebkiem jeszcze się polubią >^< Geri rzeczywiście jest jakaś niewyżyta hah ^~^
W ogóle moją wielką sympatię zdobył Miki i Gabryś. Oni są razem tacy uroczy *---*
Czekam niecierpliwie na następny rozdział ~!
Pozdrawiam i weby życzę ~!
Kimi~
czekam i czekam i się już doczekać nie mogę dalszych części ^///^
OdpowiedzUsuńMiki raz Gabryś dwa, do stolika nr.4 poproszę, ten trójkącik co się tworzy zapowiada się równie emocjonująco *.*
wenki życzę :)
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział... a ta scena w wannie, między Gerdi, Iloną i Sebastianem wyszła rewelacyjnie.... och ale Gabryś tak podszedł biednego Mikiego....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
WTF.? Od kiedy on są zaręczeni.?
OdpowiedzUsuńTo miały być 3 próbne miechy..
Chyba, że to ty popełniłaś błąd nazywając go narzeczonym.?
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńcudnie, o nasz trójkącik ciekawy bardzo och, cóż chciałaś pozbyć sie zalotików cóż nie wyszło, ciekawa jestem tego obiadku już grizzli się oblizuje... :)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka